Aktualności
|
:: Hokej - MŚ 1A: Wymęczona wygrana z Japonią |
Hokejowa reprezentacja Polski zrobiła kolejny krok w kierunku powrotu do elity. W poniedziałek Biało-Czerwoni zmierzyli się z Japończykami w ramach mistrzostw świata dywizji 1A i wygrali to spotkanie 2:1.
Po pierwszej serii gier w Sfantu Gheorghe reprezentacje Polski i Japonii znalazły się na różnych biegunach. Biało-Czerwoni wygrali na inaugurację z Rumunami 4:1. Natomiast hokeiści z Kraju Kwitnącej Wiśni przegrali z Włochami 1:4. Polacy byli więc faworytami poniedziałkowego spotkania. Rywale nie zamierzali jednak ułatwiać im zadania.
Już pierwsze minuty pokazały, że Japończycy mają swoje atuty. Azjaci słyną z dobrej jazdy na lodzie, dlatego polskie formacje defensywne musiały zachować czujność. Tym razem szansę gry w bramce otrzymał Tomas Fucik. Na pięć minut przed końcem premierowej odsłony doszło do rzadkiej sytuacji z naszym golkiperem. Fucik miał problem z łyżwą i doprowadził do przerwania gry, gdy rywale mieli jednego zawodnika więcej na lodzie. Po interwencji sztabu ten problem techniczny został rozwiązany.
Japończycy oddali w pierwszej tercji więcej strzałów (11-8), ale nie zdobyli żadnej bramki. Nie wykorzystali nawet dwóch okresów gry w przewadze. Na ławce kar znaleźli się Krystian Dziubiński i Paweł Zygmunt. Biało-Czerwoni świetnie przetrwali okresy gry w osłabieniu. Pod tym względem na tym turnieju prezentują się naprawdę dobrze.
Pierwszy gol padł w 7. minucie i była to prawdziwa rakieta! Olaf Bizacki otrzymał krążek od Dominika Pasia i huknął spod niebieskiej linii. Potężne uderzenie całkowicie zaskoczyło Issę Otsukę, który musiał wyciągać krążek z siatki. Dla naszego obrońcy była to premierowa w karierze bramka zdobyta w drużynie narodowej na mistrzostwach świata.
Na 44 sekundy przed końcem pierwszej tercji Polacy podwyższyli wynik na 2:0. Była to świetnie przeprowadzona akcja naszych hokeistów, w której decydujące ponownie okazało się podanie Pasia. Tym razem idealnie obsłużony został Patryk Krężołek. 26-letni napastnik posłał "gumę" ponad parkanami Otsuki, który nie zdołał się przesunąć i zasłonić bramki.
Początek drugiej odsłony całkowicie należał do Polaków. Biało-Czerwoni odważnie zaatakowali i oddawali sporo strzałów (w całej tercji mieli ich aż 15, przy 6 ze strony rywali). Japończycy popełniali proste błędy. Dwie kary złapali za wystrzelenie krążka poza lód. Nasi hokeiści nie potrafili jednak podwyższyć wyniku, grając 5 na 4.
W drugiej części tej tercji zrobiło się nerwowo. Japończycy starali się prowokować naszych reprezentantów. Uciekali się przy tym często do fauli. Za rzucenie na bandę Kohei Sato trafił na ławkę kar. Potem starli się na lodzie Mateusz Gościński i Yusei Otsu, ale sędziowie zapobiegli bójce i większym karom. Biało-Czerwoni nie uniknęli także błędów w obronie. W kilku sytuacjach mieli szczęście, bo rywalom zabrakło skuteczności.
Najważniejszym zadaniem przed rozpoczęciem trzeciej partii było uspokojenie gry. Polacy starali się nie łapać kar i utrzymywać krążek z dala od własnej tercji obronnej. Łatwo nie było, ale czas pracował na korzyść Biało-Czerwonych. Japończycy bardzo długo nie byli w stanie zdobyć kontaktowego gola.
W końcówce reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni zaryzykowali i ściągnęli bramkarza. Przez trzy minuty grali z dodatkowym napastnikiem na lodzie. Polacy świetnie się bronili, ale przez ostatnie 35 sekund zagrali 4 na 6, bo karę złapał Bartosz Ciura. To wówczas gola dla Japończyków zdobył Yuto Osawa. Trafienie to uzyskał na sześć sekund przed końcową syreną. Z tego względu Azjatom nie starczyło już czasu, aby doprowadzić do wyrównania.
Hokejowa reprezentacja Polski pokonała ostatecznie Japonię 2:1 i zdobyła kolejne trzy punkty. Tym samym po dwóch kolejkach jako jedyna drużyna będzie miała w dorobku komplet sześciu "oczek". W poniedziałek Biało-Czerwoni oddali 31 strzałów, a rywale 28. Fucikowi zabrakło sześciu sekund do zachowania czystego konta.
Kolejny mecz Polacy rozegrają w środę (30 kwietnia) o godz. 15:00. Wówczas to ich przeciwnikami będą Włosi. Awans do elity wywalczą tylko dwie najlepsze drużyny turnieju w Sfantu Gheorghe. Natomiast najgorszy zespół spadnie do dywizji 1B.
Polska - Japonia 2:1 (2:0, 0:0, 0:1) 1:0 - Bizacki (Paś) 7' 2:0 - Krężołek (Paś, Zygmunt) 20' 2:1 - Osawa (Takagi, Hayata) 60' (6 na 4)
Polska: Fucik (Murray) - Ciura, Bizacki; Zygmunt, Paś, Krężołek - Biłas, Bryk; Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski - Górny, Naróg; Sadłocha, Tyczyński, Dziubiński - Wanacki, Zieliński; Gościński, Syty, Maciaś.
Japonia: Otsuka (Narisawa) - Hayata, Ishida; Hanzawa, Nakajima, Sato - Sato, Halliday; Hirano, Nakajima, Takagi - Kimura, Otsu; Isogai, Irikura, Suzuki - Toko, Takada; Sato, Osawa, Okubo.
źródło: SportoweFakty.wp.pl |
Dodał: bubu 28.04.2025 |
komentarze [0] |
[skomentuj] [wróć do newsów]
|
Do tego newsa nie dodano jeszcze żadnego komentarza. [skomentuj] |
|
|
Reklama
|
|
Wydarzenie Weekendu
|

W ten weekend zapraszamy na jeden z najciekawszych, a może i najlepszych pod względem sportowych rywalizacji między dwoma klubami. Otóż w sobotę, nietypowo, bo o godzinie 16:15 FC Barcelona podejmie Real Madryt.
Mecz zapowiada się bardzo ekscytująca. Będzie można go w całości oglądać na żywo przez Internet, w także Full HD.
 |
|
Facebook
|
|
|
|
Reklama
|
|
|
|